poniedziałek, 22 kwietnia 2013

z cyklu list do bravo: "mój pierwszy raz"

Mój pierwszy raz z projektowaniem miał miejsce na studiach...
Jak to w takich chwilach bywa, jest to moment jeden z ważniejszych w życiu... W kwestii pierwszych razów, liczy się wszystko... Miejsce, klimat, nastrój, wiedz, przygotowanie... Liczy się to co za oknem, to co zobaczę w oczach innych PO fakcie... No i to ja się będziemy z tym czuli, czy będziemy dumni...? Czy jestem dumna?

Często wracam do tego projektu myślami i wiele bym teraz zmieniła, chciałabym teraz tam wejść i jeszcze raz to ugryźć do krwi...
Zostałam rzucona na głęboką wodę, ale moi "oprawcy" nie wiedzieli, że doskonale pływam i w dodatku mam z tego niezłą frajdę:)
W pierwszym razie, ważna jest obsada...:) Współpracowałam ze świetnymi ludźmi, z którymi po tylu latach cały czas się przyjaźnie i śmiało mówię, że gdyby nie jedna zapoznana Bratnia Dusza, nie udałoby mi się dokończyć dzieła.
Dobra rada "cioci po fachu": z motyką na księżyc nie idzie się w pojedynkę...:)

Inwestor miał fantazję... W sumie ogromną. Zapragną mieć miejsce wyjątkowe... Miejsce z duszą i z charakterem, Każdy pokój inny, każdy niezwykły, każdy szczególny i trudny...

Praca nad tym projektem trwała prawie rok, wiele ciężkich nocy, tysiące godzin i wynajęte kuszetki w IKEI.
Opinie w czasie realizacji różne, i dobre i złe, niektóre nawet śmieszne... A inni gratulowali mi pomysłów i odwagi... Jak mówią, sztuka musi szokować albo poruszać, biada nam gdy jest NIJAKA... Brrr..

korytarze...


 






 



Pokój inspirowany salą szpitalną...



 

 


 

 

   


 


 

 

Pokój inspirowany szachami...





 

 

 

 

 



 
I ostatni na dzisiaj pokój w czerni i bieli z dominantą w postaci Postaci ( i to nie powtórzenie:P)
Reszta pokoi pojawi się w kolejnych wpisach...





 
 


 








zdjęcia wykonał Tomasz Niklas http://www.niklas.art.pl/

2 komentarze: