poniedziałek, 7 stycznia 2013

Światło zrobione z niczego...



Projektując wnętrza, staram się rzeźbić w formie, którą powierza mi klient, tak aby go nie rozczarować i nie zawieść samej siebie. Kolekcjonuję w myślach rzeczy wyjątkowe, które wpasowuję we wnętrza, tak jakby były „uszyte na miarę”. Bo to chyba o to chodzi, aby wnętrze broniło się samo, aby nie musieć dookreślać żadnej ze stref... Z przyjemnością myślę o kreowaniu światła, to jeden z moich ulubionych etapów projektowania, formy napełniają się treścią, a kształty zaczynają oddziaływać na zmysły...

Dzisiaj zachwyciły mnie lampy ze świata „hand made”, zachwyciły na tyle, że się dziele z Wami...














Zdjęcia pochodzą z:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz